środa, 16 listopada 2011

Witajcie, nazywam się Sylwia i jestem od niedawna drugą autorką kilometrów.
Podobnie jak Kasia jestem zapaloną podróżniczką. Podróże to moja pasja. To z nimi wiąże moja przyszłość i liczę, że kiedyś spełni się moje marzenie i odwiedzę wszystkie miejsca na Ziemi.
Jak już Kasia wspomniała, pomysłów nam nie brakuje, dlatego z pewnością blog będzie się rozwijał i stawał się coraz ciekawszy.

Myślę, że to odpowiednia pora by wspomnieć, że wspólnie z Kasią prowadzimy audycje- Kilometry, w Radiu Emiter. Co tydzień zabieramy słuchaczy do jakieś nowego miejsca, kraju czy zakątku naszej planety. Bardzo często goszczą u nas ciekawi goście, nie brakuje humoru i dobrej muzyki. Posłuchać nas możecie w każda środę o godz. 19 na stronie www.radioemiter.pl

A więc...czytajcie, słuchajcie i komentujecie:)

sobota, 5 listopada 2011

Nie samym słońcem człowiek żyje

Złote Piaski czy Słoneczny Brzeg, zorganizowane wyjazdy na bułgarskie wybrzeże... Moje początkowe skojarzenia to ogrom plażowiczów, masa klubów i plażowych imprez do białego rana. Taki scenariusz nie był moim wakacyjnym marzeniem.

Wakacje w Bułgarii nie muszą jednak ograniczać się do wcześniej wspomnianych czynności (nie twierdzę, że nieprzyjemnych). Warto jednak połączyć słodkie plażowe lenistwo z poznaniem niektórych atrakcji, które dostępne są w rejonie wybrzeża.

Wygodną miejscowością do robienia jednodniowych wycieczek okazały się właśnie Złote Piaski. Szperanie w internecie i przeglądanie przewodnika kusiło do odwiedzenia wielu, wielu miejsc. Monaster Aładża, Bałczik, Skalny Las, Warna i przylądek Kaliakra - te miejsca odwiedziliśmy, a reszta... to dolce far niente i korzystanie z uroków plaży i Złotych Piasków ;)

Ceny wyjazdów studenckich biur podróży bywają atrakcyjne i często taka forma wyjazdu jest tańsza niż organizowanie wyjazdu na własną rękę. W przeciwieństwie do wycieczek fakultatywnych oferowanych na miejscu. Zarówno miejscowych biur, jak i tych z Polski. Poza tym organizowanie własnych wypadów, bez ograniczeń czasowych i podporządkowania grupie, uważam za o wiele ciekawsze.

Zatem co warto zobaczyć w Bułgarii w rejonie północnego wybrzeża Morza Czarnego?

Monaster Aładża (Skalny Monaster), kilka kilometrów od Złotych Piasków.

Jest to klasztor wykuty w skale, składający się z kilkunastu cel i komór. Część jaskiń zamieszkiwana była już w epoce kamienia, chrześcijańska świątynia istniała w tym miejscu prawdopodobnie w V wieku, a sam klasztor przypuszczalnie został założony w XIII wieku. Klasztor tworzą dwa poziomy, na których znajdują się pomieszczenia, w których żyli niegdyś mnisi. Zagospodarowane były tam między innymi cele, kuchnia, jadalnia, cerkwie, krypta.
Samo słowo aładża jest pochodzenia persko-tureckiego, tłumaczone jako pstry, kolorowy. Przypuszcza się, że pochodzi od białego koloru skał bądź pozostałości fresków.







W zagłębieniach skały, mnóstwo pozostawionych karteczek z życzeniami i marzeniami





Ze Złotych Piasków jest wygodne dojście do Aładży. Z Parku Przyrodniczego prowadzi szlak do samego klasztoru, spacerujemy lasem Hanczuka. Aby trafić na szlak należy spod ogromnego hotelu Melia iść prosto, za przejściem podziemnym, wejść w las, iść prosto aż do znaków szlaków. Dojście niebieskim szlakiem, szybkim krokiem zajmuje ok. 45 minut. Wstęp do klasztoru i muzeum wynosi 5 lw.










Kolejna wycieczka to przylądek Kaliakra i Bałczik. Na tych miejscach zależało mi najbardziej i też dla mnie okazały się najbardziej atrakcyjne.

Kaliakra to najbardziej wysunięta w morze część bułgarskiego wybrzeża, wyrasta kilkadziesiąt metrów ponad powierzchnię morza, zadziwia kolorami. Czerwona skała, niesamowity kolor morza, wspaniałe klify. W średniowieczu przylądek nazwano "Pięknym Przylądkiem" - nazwa bardzo trafna. Stojąc na samym końcu przylądka, w pobliżu kapliczki św. Mikołaja, podziwiając cudowne morze zauważyliśmy kilka delfinów. Niesamowity widok. Lśniące morze, rozbijające się o skały fale i zadziwiające delfinie skoki. Pierwszy raz widzieliśmy delfiny na wolności, dlatego tym bardziej byliśmy zadowoleni ze spotkania z nimi. Jak się później okazało, było to spotkanie pierwsze, ale nie ostatnie.














Dotarcie na Kaliakrę zabiera troszkę czasu, dlatego warto wyjechać wcześnie. Z przystanku w Złotych Piaskach wsiadamy do autobusu jadącego do Kawarny, a tam przesiadamy się do busa jadącego do Byłgarewa. O ile w Złotych Piaskach nie ma problemu w porozumiewaniu się po angielsku, to na dworcu w Kawarnie tak łatwo nie jest, a rozkłady jazdy są tylko w cyrylicy. Z Byłgarewa na przylądek zostało 7 km, więc ruszamy pieszo. Wysoka temperatura, nieprzyjemna asfaltowa szosa praktycznie bez pobocza zniechęciła nas do spaceru. Próbowaliśmy więc złapać stopa. Szło opornie... Ale nie warto rezygnować - my trafiliśmy na kierowcę, który okazał się bardzo sympatyczny i nawet nie pozwolił nam zapłacić za wstęp na Kaliakrę (3lw).

Kawarna - przewodniki informujące o atrakcjach Kawarny wymieniają głównie muzeum morskie, historyczne i etnograficzne. Nas to nie zachęciło i też nie mieliśmy czasu na rozejrzenie się po miejscowości. Zdążyliśmy jednak zauważyć, że Kawarna i Byłgarewo różnią się od Złotych Piasków. Dla mnie dużym zdziwieniem były bardzo licznie rozwieszone nekrologi, widoczne praktycznie wszędzie - umieszczone na domach, sklepach, na drzewach, z kolorowymi zdjęciami zmarłych.

Autobus ze Złotych Piasków do Kawarny kosztuje 7 lw.

W drodze ze Złotych Piasków na Kaliakrę mijamy Bałczik - kolejną nadmorską miejscowość. Główną jej atrakcją jest ogród botaniczny i Spokojne Gniazdo czyli letni pałac królowej Rumunii Marii. Królowa Maria była wnuczką angielskiej królowej Wiktorii i rosyjskiego cara Aleksandra II oraz żoną Ferdynanda, króla Rumunii. Trzeba dodać, że Bałczik od 1913 roku do 1940 należał do Rumunii. Sam pałac nie zrobił na mnie szczególnego wrażenia, choć zainteresowanie wzbudził bialutki minaret wieńczący budowlę. Wokół roztacza się ogród botaniczny, w którym rośnie mnóstwo gatunków drzew, krzewów i kaktusów (kolekcja kaktusów jest drugą co do wielkości w Europie, po Monako). Z ogrodu rozpościera się przyjemny widok na morze i białe domy Bałcziku.





















Cena biletu autobusowego z Kawarny do Bałcziku 3,5 lw.

Cdn.

Następnym razem coś o jaszczurkach ze Skalnego Lasu, super grass z Warny i troszkę Presleya ;)

A na sam koniec bułgarskiej części pierwszej scena z filmu Wielki Błękit.