niedziela, 6 marca 2011

Inne spojrzenie na świat

Wśród studentów Uniwersytetu Opolskiego jest mnóstwo osób lubiących poznwać nowe miejsca, ludzi. Pracownicy uniwersytetu także lubią podróżować. To właśnie podróże były tematem rozmowy z mgr Małgorzatą Nicieją - wykładowcą języka angielskiego. Agata Oset i Kasia Zielińska zapraszają do czytania!



mgr Małgorzata Nicieja




Szersza perspektywa na świat, inne spojrzenie na życie..."




Czego pani zdaniem uczą podróże?

Uczą bardzo wielu rzeczy. Przede wszystkim szerszej perspektywy na świat, innego spojrzenia na życie, na pewne sprawy. Kiedy wracamy z podróży, to wszystkie problemy, rzeczy, które wydają nam się ważne, właśnie z innej perspektywy patrząc, przechodzą w błahostki. Podróże uczą lub pomagają w nauce języków obcych, pozwalają spojrzeć na inne kultury i spróbować je zrozumieć.

Mówi się, że nauka języka jest bardziej efektywna za granicą, niż w kraju. Zgadza się pani z tym?

Tak. Zdecydowanie. Ja na przykład, wybierając się do jakiegoś kraju, kupuję rozmówki, próbuję przyswoić niektóre wyrażenia, żeby nie być całkowicie zagubionym, móc dogadać się w sklepie, czy restauracji. Będąc już na miejscu i słysząc, a nie rozumiejąc tubylców, wzmaga się w człowieku chęć do nauki danego języka i bez wątpienia jest to łatwiejsze.

Czy oprócz języka angielskiego, zna pani lub uczy się jakiegoś innego?

Zaczęłam uczyć się chińskiego. Wytrwałam trzy miesiące, ale niestety obowiązki dnia codziennego i brak czasu, sprawiły, że to porzuciłam. Cały czas myślę o tym, żeby kontynuować naukę, choć chiński jest dla mnie bardzo trudnym językiem, którego nie potrafię porównać z żadnym innym. W liceum uczyłam się francuskiego i podejrzewam, że gdybym zaczęła teraz hiszpańskiego lub włoskiego, to byłoby mi dużo łatwiej, ponieważ są one z jednej grupy językowej.

Jakie z miejsc, które pani widziała, zrobiło na pani największe wrażenie?

Jest wiele takich miejsc. W Europie najbardziej lubię kraje basenu Morza Śródziemnego, takie jak: Portugalia, Francja, Grecja, Włochy. Jednak podróżą mojego życia, była najdalsza z wszystkich odbytych dotychczas - do Tajwanu i zrobiła ona na mnie największe wrażenie. Przeżyłam tam szok kulturowy, wszystko było inne i dzięki temu, mam stamtąd najciekawsze wspomnienia.

Wymarzone miejsce, do którego chciałaby pani pojechać?

Stany Zjednoczone, nigdy tam nie byłam.

Wracając do Tajwanu. Czy myśli pani, że kultura wschodnia ma szanse zaistnienia w Polsce, czy szerzej – w Europie Środkowo-Zachodniej? Zauważa pani przenikanie pewnych wzorców? A może są to zupełnie inne światy?

Dwa różne światy, zupełnie niekompatybilne, nie mające właściwie nic wspólnego ze sobą . Jest jedna, z niewielu rzeczy podobnych do „naszego” świata. W Tajwanie mieszkają bardzo serdeczni i życzliwi ludzie i właśnie tą gościnność można porównać do polskiej, choć ta tajwańska jest według mnie i tak większa. Również zwyczaj picia zielonej herbaty jest elementem, który przyszedł właśnie ze Wschodu do Polski, choć u nas obserwuję zupełnie odmienny i ujemny dla smaku, sposób jej przygotowywania .

Czego moglibyśmy się uczyć od Tajwańczyków?

Podejścia do życia, do pracy, do obowiązków. Tajwańczycy są bardzo pracowici i przy tym otwarci. Wprowadzają nowe technologie, zmiany bez bezpodstawnych buntów społeczeństwa, dzięki czemu wykorzystują swój potencjał i kraj się może szybko rozwijać. Tego możemy im pozazdrościć, ale myślę, że najlepiej byłoby wziąć przykład.






1 komentarz:

  1. Znajome miejsca. :) Od Chińczyków z Tajwanu możemy się jeszcze nauczyć podejścia do złodziei w białych rękawiczkach. Skorumpowany prezydent Chen Shui-bian dostał dożywocie.

    OdpowiedzUsuń